Tłumaczenia w kontekście hasła "I can't live without them" z angielskiego na polski od Reverso Context: And I'm sensitive to smells, so I can't live without them. “Taka jak pisałam chyba w biografii czy gdzieś tam ,pisze książke na wattpadzie ,a tak naprawde to dwie to są one: ,,Ride or die to nie tylko motto to styl bycia'' i ,,Poznaliśmy się przypadkiem ,teraz nie moge bez ciebie żyć' Ogólnie będę na Twiterze pisała głównie na ich temat” 🎸 [Gb Db Ab Bbm Ebm] Chords for BAYERA - Bez Ciebie nie mogę żyć (Official Video). Discover Guides on Key, BPM, and letter notes. Perfect for guitar, piano, ukulele & more! „Poznaliśmy się przypadkiem a teraz nie mogę bez ciebie żyć” #świeca #świecasojowa #candles #homemade #ecofriendly #love #vegan #homedecor #knocik #orderonline A teraz coś troszeczkę weselszego, dawna, znana piosenka "Żyć bez Ciebie nie mogę". "Śpiewa i gra na gitarze" - Mirosław Czyżniak - czyli ja. Wybaczcie mi po Nie wyobrażam sobie, jaki konkretnie ma być. Chcę spokojnego uczucia, bez fajerwerków. Nie interesuje mnie związek, w którym jest niepewność, walka. Trudna miłość to nie dla mnie”, mówiła później. Czytaj także: Violetta Villas pisała do Janusza Ekierta: „umieram z tęsknoty, nie mogę bez ciebie żyć” . Teleskop Jamesa Webba prawdopodobnie wskazał najstarszą znaną ludzkości galaktykę w przestrzeni kosmicznej. A na dodatek zrobił to zupełnie przypadkiem. Mała i niepozorna plamka na zdjęciu Webba okazała się jedną z najstarszych galaktyk w kosmosie. Naukowcy nie znali wcześniej podobnych obiektów. Zobacz także: "Słońce się wściekło". Na powierzchni gwiazdy występują coraz silniejsze wybuchyTeleskop NASA sfotografował niepozorną plamkę. To przełomowe odkrycieNowy teleskop NASA wzbudza wiele silnych emocji pośród pasjonatów obserwacji nieba. Już pierwsze zdjęcia, jakie stworzył, pokazują, jak wiele potrafi. Kosmiczny Teleskop Hubble'a, dzięki któremu poznaliśmy wiele fascynujących ciał niebieskich, nie zawsze był w stanie przebić się przez chmury pyłu i gazu, które przesłaniają widok. Webb robi to bez żadnego problemu - jego możliwości szokują, a zapowiedzi dotyczące przyszłych dokonań teleskopu nie wydają się wcale twierdzą, że Webb zrewolucjonizuje naszą wiedzę o kosmosie. Jak można sądzić na podstawie najnowszych doniesień, rzeczywiście jest to możliwe. Jak podaje teleskop dostrzegł niewyobrażalnie starą galaktykę. Według obliczeń naukowców powstała ona zaledwie 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Gdyby skompresować znany obecnie wiek Wszechświata do 24 godzin, galaktyka GLASS-z13 powstałaby około 30 minut po jego narodzinach. W tej samej skali Słońce uformowałoby się około 15 godzin później - wyjaśnia znawca kosmosu, Sławomir Matz. Teleskop Webba uwiecznił najstarszą znaną galaktykęW sieci pojawiło się nagranie, na którym widać stopniowo przybliżający się obiekt. GLASS-z13 to prawdopodobnie niewielka galaktyka, być może nawet 30 razy mniejsza od naszej Drogi Mlecznej. Mimo to świadomość tego, że jej powstanie sięga początków kosmosu, robi wrażenie. Chcielibyście móc zobaczyć ja z bliska?Zobacz także: Jak naprawdę wygląda panorama Marsa? W sieci pojawił się jej fałszywy obrazNiewielu osobom udaje się zdobyć w tym quizie maksymalną ilość punktów. Spróbujesz? Botanika. Czy owocnik trufli rośnie pod ziemią? tak nie Data utworzenia: 27 lutego 2020, 19:30. W czwartek w jednym z warszawskich szpitali zmarł Paweł Królikowski. Odszedł otoczony opieką żony oraz dzieci. W internecie aktora pożegnał prezydent Andrzej Duda. Andrzej Duda Foto: Jakub Gruca / „Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o odejściu dziś nad ranem Pana Pawła Królikowskiego - Prezesa ZASP, świetnego Aktora i wspaniałego Człowieka - życzliwego, ciepłego i pełnego dowcipu. Wraz z Agatą łączymy się w żalu i modlitwie z Najbliższymi i Przyjaciółmi Pana Pawła. RiP.” – napisał na Twitterze Andrzej Duda. Znani i lubiani żegnają Pawła Królikowskiego Wiele gwiazd w internecie również pożegnało Pawła Królikowskiego. Monika i Zbigniew Zamachowscy: – Paweł to wspaniały, dobry, ciepły człowiek, wielki, nie do końca wykorzystany talent aktorski. Strasznie trudno o nim mówić w czasie przeszłym. Żegnaj, druhu, niech Twoje poczucie humoru, Twoja cudowna jowialność, i spokojna mądrość zostaną z nami i pomogą nam kochać życie tak, jak kochałeś je Ty. Zobacz także Małgorzata Kożuchowska: – Paweł był wizjonerem. Miał niesamowitą energię życiową. Zarażał nią ludzi i mobilizował do działania. Miał charyzmę lidera. Myślał o innych. Potrafił być bezkompromisowy. A jednocześnie miał ogromne poczucie humoru. Był wybitnym aktorem i świetnym kolegą. Jeszcze tak wiele wyzwań było przed nim. Choroba nie pozwoliła mu na kontynuowanie tego, co planował. Odszedł Dużo dużo za wcześnie ...serce pęka. Zofia Czernicka: – Paweł Królikowski i Krzysztof Kolberger grali takie interaktywne przedstawienie w Łazienkach Królewskich, które było wielkim sukcesem. Ja tam bywałam na próbach, bo Krzysztof mnie prosił o pomoc. Tam wtedy się zaprzyjaźniliśmy z Pawłem. To było ok. 15 lat temu. Musze powiedzieć, że Paweł zawsze traktował pracę bardzo poważnie. On bardzo dużo wnosił. To nie był aktor odtwórczy, a twórczy. Wszystkie jego spotkania z nową rolą nie były takie, że on po prostu je zagrał, tylko on do tej roli wprowadzał bardzo dużo wątków. Publiczność go kochała. To był człowiek dynamit, cały czas rozpierała go pozytywna energia, zawsze był radosny. Nigdy nie krzyczał i się nie denerwował. Strasznie mi go żal, bo on nie był byle jaki, on był jakiś! Monika Jarosińska: – Paweł był spontaniczny, pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Wszystko co robił, to robił z serca. Angażował się na 100%. Był człowiekiem pełnym pasji. Czuję straszny smutek. Za każdym razem jak mnie widział był szalenie sympatyczny, serdeczny i przemiły. Takich ludzi jest coraz mniej. Piotr Pręgowski: – To dla mnie wstrząsająca i straszna informacja, brak słów. Był cudownym i kolorowym człowiekiem. Bardzo smutny dzień, nie mogę mówić. Wojciech Wysocki: – Wspominam Pawła jaki fantastycznego faceta, kolegę, aktora, ciężko się mówi o tym. Dziesięć lat graliśmy razem, 10 sezonów w Ranczu. To był aktor, który uzyskał swoje należne miejsce i sławę i stał się wielką gwiazdą dość późno. I to Ranczo sprawiło, że Paweł stał się gwiazdą i to tak rozpoznawalną i tak kochaną przez publiczność. Wiedzieliśmy wszyscy, że Paweł jest chory, ale ta wiadomość, mimo wszystko była jak grom z jasnego nieba. Byłem przekonany, że to się jakoś odwróci. Przykre to bardzo, tym bardziej, że jakieś fatum krąży nad Ranczem ostatnio. Pochowaliśmy wspaniałego scenarzystę, czyli Andrzeja Grembowicza, który pisał Ranczo pod pseudonimem Robert Brutter, później operatora Głodka, a teraz Paweł. Mieliśmy coś kręcić. Bez Kusego to jest zupełnie inny serial, nie ma gadać Katarzyna Zielińska (wpis w internecie): „Żegnaj Pawle. Zabrakło dzisiaj na zawsze Twojego uśmiechu. To bardzo smutny czas. Dziękuję za wspólne chwile” Tomasz Kammel (wpis w internecie): „Gdy przychodził do „Pytania na śniadanie”, jeszcze przed startem rozmowy, poza kamerą, opowiadał co z moim udzialem ostatnio widział lub słyszał, i co mu się podobało. A na deser dorzucał jeszcze moje cytaty. Żebym wiedział, jak on to co mówi poważnie traktuje. Aktorem był znakomitym, a człowiekiem wybornym. Tyle razy umawialiśmy się na prywatne pogaduchy, ale jak to w tym biznesie bywa, czasu wiecznie jak na lekarstwo” Krzysztof Ibisz (wpis w internecie): „Paweł, swoim talentem, dobrocią, życzliwością i ciężką pracą uczyniłeś nasz świat lepszym miejscem. Ale Twoim dziełem jest także wspaniała, kochająca się i pełna twórczej pasji RODZINA. Jestem z Nią myślami i modlitwą. A Ty, Pawle nigdy nie znikniesz z naszego życia. Do zobaczenia, Przyjacielu” Dorota Chotecka: – Świetny kumpel, kolega, fantastyczny aktor. Będzie mi bardzo brakowało Pawła. Taki prawdziwy artysta. Dla mnie taki kolega z którym mogłam porozmawiać nie tylko o zawodzie. Spotykaliśmy się nie tylko na planie Rancza, ale też prywatnie w innych sytuacjach. Oni z Małgosią byli bardzo katoliccy. Rozmawialiśmy o wierze, teologii, prowadziliśmy dysputy, takie fajne i konstruktywne. Był życzliwy, a jednocześnie narwaniec. Impulsywny, walczący o swoje, jak trzeba było dołożyć komuś to dołożył. On był taki prawdziwy, on nie udawał. Taki jaki jest, czy się komuś podoba czy nie. O dużej wiedzy muzycznej. Lubił samochodowy. Dzięki niemu kupiliśmy pierwsze fajne audi, on miał jako pierwszy i nam zaprotegował. Ja lubiłam takie jego rozegranie to był jego świat. Arkadiusz Nader: – Paweł był świetnym kumplem, doskonałym aktorem i dobrym człowiekiem. Należał do tych normalnych, uczciwych, przyjaznych ludzi, których w tym środowisku jest "jak na lekarstwo". Nieprawda , że nie ma ludzi niezastąpionych! Pawła-Kusego nie da się zastąpić nikim innym! Zostanie w Nas wszystkich ten chromy, kochany, ciepły, uczciwy... pijący abstynent! Popłaczę przez Ciebie, Pawle... Szczęśliwej Podróży , Kusy... Do zobaczenia! Marek Kaliszuk: – Odkąd poznaliśmy się z Pawłem zawodowo przy programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", zawsze gdy spotykaliśmy się później w pracy, czy przypadkiem, zawsze witał się ze mną tak serdecznie jakbym był jego synem. Wyściskał, zapytał co słychać, jak mi idzie... Nie pytał o to z przyzwoitości. W jego zachowaniu czułem prawdziwą troskę. To mnie niezwykle ujmowało. Miał w sobie dużo uśmiechu, pogody ducha. Wspaniały Kolega, Świetny Aktor. Odejście Pawła zostawi pustkę, której nie da się wypełnić. Anna Dereszowska (wpis w internecie): „Paweł... Zbyt szybko... Kto nas teraz będzie w robocie zarażał tym radosnym, niepohamowanym śmiechem...? Jakoś się nie chce wierzyć... Szczere kondolencje dla całej Rodziny Pawła. Myślami jestem z Wami” Anna Mucha (wpis w internecie): „Strasznie smutno... Smutniej bez Ciebie...” Katarzyna Cichopek: „Żegnaj Pawle, to był zaszczyt móc Ciebie znać. Dziękuję za uśmiech, otwarty umysł i dobro, które od Ciebie biło. Ogromne wyrazy współczucia dla Twojej rodziny. Bądźcie silni Kochani” Zobacz także: Małgorzata Ostrowska-Królikowska pożegnała męża Ostatni wywiad Pawła Królikowskiego dla Faktu: Wszystko zawdzięczam żonie /7 Andrzej Duda Jakub Gruca / Prezydent pożegnał Pawła Królikowskiego /7 Paweł Królikowski Kapif Aktor zmarł w czwartek 27 lutego /7 Paweł Królikowski i Małgorzata Ostrowska-Królikowska Instagram Z żoną znał się prawie 40 lat /7 Paweł Królikowski Kapif Aktor zmarł w jednym z warszawskich szpitali /7 Paweł Królikowski z rodziną TVP / PAP Królikowscy dorobili się piątki dzieci /7 Paweł Królikowski i Piotr Stramowski Materiał prasowy Paweł Królikowski był cenionym aktorem /7 Paweł Królikowski, Katarzyna Skrzynecka, Kacper Kuszewski, Małgorzata Walewska POLSAT Wszyscy uwielbiali z nim pracować Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Ja mam podobnie, też nie mogę żyć bez chłopaka, który się do mnie nie odzywa :( (Ja mam 25 lat, a on 24, a zachowujemy się jak dzieci:() Może zacznę od początku... Jak zaczęliśmy być razem, to było super, widziałam że mnie kocha z każdym dniem bardziej, a ja zaczęłam nim się bawić:( (teraz tego tak bardzo żałuje;( ) nie wiadomo kiedy zaczęłam nim rządzić, przez tel. zrywałam z byle powodu, a on mi wybaczał, i znowu było ok. Ale jego cierpliwość się w końcu skończyła. powiedział że ostatni raz mi wybacza takie zachowanie, i że jak się powtórzy, to go popamiętam. i stało się, znowu z nim zerwałam. Ale on już nie zadzwonił, żartowałam jeszcze pisząc do niego smsy. Nie odzywał się tydzień (przypomnę, że to się stało ponad rok temu). Ja też milczałam tyle samo. Gdyby nie nasza koleżanka ja bym nie wiedziała co jest. Napisała do niego jak mu się układa ze mną. Odpowiedział jej że już mnie nie kocha. Tak bardzo mnie te słowa zabolały, że napisałam do niego tak "że najgorszy cham kończy przez tel. miałam żal że sam mi tego nie powiedział. Zaraz zadzwonił, był bardzo zły, krzyczał na mnie nie dał mi dojść do słowa. Boli do dziś, był razem z kumplem on powiedział, że po tel pobiegł do domu bez słowa. po tygodniu się odezwał i powiedział że nie chce mnie znać, że to już koniec. Strasznie cierpiałam, myślałam nawet o samobójstwie. dopiero zrozumiałam że go tak bardzo kocham, jak go straciłam. Dopiero doszło do mnie, że był dla mnie najważniejszy w życiu i bez niego nie umiem żyć. Wiedziałam że też cierpi. Że razem cierpimy;( pisałam do niego codziennie, pisałam swoje uczucia, co czuję w danej chwili. tylko smsy mi zostały, bo tel. nie odbierał. Na żadne prawie mi nie odpisał. Nie wierzył mi. W końcu po miesiącu się odezwał chciał się spotkać, Kiedy miało już dojść do spotkania znowu się pokłóciliśmy:( znowu padły słowa wypowiedziane w złości. Jednak w końcu do spotkania doszło, było jak byśmy pierwszy raz się spotkali. Ale do tej pory nie było to tak jak powinno być. zmieniałam się na gorszą, on milczał a ja wmawiałam mu dlaczego milczy. Zawsze pierwszy się odzywał. Powiedział, że się boi mi zaufać. wkurzało mnie to bardzo. I tak przez rok. miesiąc Było dobrze, później po miesiącu z nim zrywałam, a on miesiąc się nie odzywał i znowu się odzywał. Powiedział, że nie jest ze mną, bo idzie za głosem rozumu, a nie serca. W październiku zaczęłam z kimś się spotykać, żeby zapomnieć o nim. Już nie chciałam dłużej cierpieć i płakać codziennie. Jednak od naszego kolegi dowiedział, że się spotykam z innym chłopakiem. Chciał zacząć jeszcze raz, a ja go nadal kocham, więc wybrałam jego. Było super, widziałam, że był zazdrosny. Ja zresztą też byłam o niego zazdrosna. Ale to nie trwało długo. Zerwałam z nim w połowie listopada. milczał i ja milczałam. Znowu się pierwszy odezwał. Lecz wtedy byłam tak bardzo zła na niego, że powiedziałam żeby się odwalił. Odwalił się tylko na prawie dwa tygodnie. I znowu się odezwał, podchodziłam do niego z dystansem, ale długo nie wytrzymałam. Miłość wszystko wybaczyła. Chciał się spotkać, lecz ja się bałam tego spotkania. Po tym jak go odtrąciłam to zauważyłam, że zaczyna mną rządzić tak jak ja nim. Wkurzało mnie to bardzo, że nie traktuje mnie w porządku.... nalegał na spotkania, a ja tak bardzo chciałam, ale nadal się bałam. Znowu była wojna. Chciał ciągle mojej zmiany, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Po prostu byłam tak zaślepiona złością, że nie widziałam swojego zachowania:( Zrozumiałam to dopiero w sobotę, kiedy zadzwonił do mnie i powiedział, że tylko znajomość nic więcej. I dopiero zrozumiałam co robiłam nie tak, że on się bał być ze mną. Zapytałam się dlaczego zawsze się odzywał, nie dał mi spokoju, odpowiedział mi, że ciągle mu siedzę w głowie i nie może mieć innej. Nie chciał się spotkać. Okłamał mnie, że nigdy nie był zazdrosny, że nigdy nie kochał. Załamałam się. W sobotę poszedł na studniówkę, (siostra go wkręciła). Napisałam smsa jak się bawi. Odpisał mi nie przeszkadzaj, bo dochodzę. Znowu mnie nerwy poniosły, i odpisałam, że już mu nigdy nie przeszkodzę. On nic. Nie odpisał. Dzisiaj w niedzielę napisałam co czuję. Dzisiaj to samo, a on od soboty milczy. Powiedziałam, że mam dość takiego życia i kasuje jego nr. Tak mi źle, czuje się okropnie, bo wiem że to jest moja wina. Dałabym wszystko żeby dowiedzieć się co on tak naprawdę o mnie myśli. Jestem w stanie mu wszystko wybaczyć, ale on już nigdy się nie odezwie, i nie wiem jak to przeżyje:( Jak to mam przetrwać, jak mam z tym żyć? Nie mogę być z innym, ponieważ on mi tylko siedzi w głowie, czy miłość musi tak bardzo boleć? Przecież miłość powinna być radosna, a nie smutna. Pomóżcie bo oszaleje. Co mam robić? Dlaczego on się nie odzywa i czy będziemy jeszcze razem. fot. Adobe Stock Dotykam jej dłoni niby przypadkiem. Nie cofa się. Patrzy na ekran, zupełnie jakby naprawdę wciągnęła ją akcja filmu, podczas gdy ja nie mogę się skupić. Zerkam w dół. Trzyma rękę swobodnie na poręczy kinowego fotela. Teraz kładę końce palców na jej gładkiej skórze już zupełnie otwarcie. Spogląda na mnie ze zmarszczonymi brwiami, jej oczy lśnią gniewnie. Zabiera dłoń. Więcej nie próbuję. Będę siedział do końca seansu nieruchomo, ogarnięty czarnymi myślami. Podobno nadzieja umiera ostatnia, ale czy mogę jeszcze na cokolwiek liczyć? Moja żona wszystko wiedziała To, że w ogóle zgodziła się ze mną spotkać i iść do kina, a potem do kawiarni zdaje się wręcz cudem. Może powinienem się tym zadowolić? Jak to się często zdarza w ciągu ostatnich tygodni, w mojej głowie zaczynają się kłębić wspomnienia. Nie mogę się ich pozbyć. – Wiem, że kogoś masz – powiedziała Natalia tamtego pamiętnego wieczoru. – Co ty opowiadasz?! – oburzyłem się. – Przecież kocham tylko ciebie… – Daj spokój – przerwała mi. – Masz mnie za głupią? Spotykasz się z tą babą przynajmniej od trzech miesięcy, a pewnie i dłużej. Kiedy zaczęła tę rozmowę, miałem nadzieję, że to tylko taka scena zazdrości. Już kiedyś podejrzewała mnie o romans. Ale wówczas to był rzeczywiście ślepy strzał, bo moja krótka fascynacja nową koleżanką z pracy szybko się wypaliła i w sumie nawet do niczego nie doszło. – Myślałam, że te opowieści, jak to mężczyźni w okolicach czterdziestki przechodzą przez kryzysy i chcą coś zmienić w swoim życiu, czyli zwyczajnie głupieją, to tylko takie gadanie – mówiła żona. – A jeśli nawet tak jest, wydawało mi się, że mnie to nie spotka. Że mój ukochany jest poważny, solidny i jeśli nawet rzadko spotykamy się w łóżku, pewnych rzeczy nie będzie ślinę i otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale nie dopuściła mnie do głosu.– Pamiętasz, co mówiłeś, kiedy ostatnio jechaliśmy autem? Opowiadałeś o tym, jak ważna jest dla ciebie moja przyjaźń… Rzeczywiście tak mówiłem. Ostatnio nasze życie intymne zrobiło się dziwnie mało intensywne, właściwie prawie zanikło. Nie chciałem, by żona czuła się z tym źle, a przede wszystkim, by zaczęła podejrzewać, że spotykam się z kimś innym, przeżywam jakąś romantyczną przygodę. – Mówiłem prawdę – wykrztusiłem. – Naprawdę tak uważam. – Gdyby tak było, nie upokorzyłbyś mnie, wiążąc się z jakąś babą – wreszcie nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć. – Wyobrażałeś sobie, że będziesz mógł tak sobie wygodnie żyć?! Tutaj żoneczka i ciepłe papucie, a na boku gorący romansik? Chyba żartujesz. Patrzę ukradkiem na jej profil. Jak mogłem tak się wkopać? I przede wszystkim, po co? Ładna przecież ta moja żona. Jeszcze żona… Bo oznajmiła, że wnosi sprawę o rozwód, oczywiście z mojej winy. Prawdę mówiąc, wszystko mi jedno, czy sąd orzeknie tak, czy inaczej. Nie chcę tego. Ale nic już ode mnie nie zależy. Jeszcze tydzień wcześniej Natalia nie chciała nawet ze mną rozmawiać. Zapiekła się w swoim gniewie, chociaż przysięgałem, że skończyłem już ten bezsensowny romans i nigdy więcej nie popełnię takiego błędu. Nie wierzy mi. Ale czy powinienem się dziwić? Oszukiwałem ją przez ponad pół roku Oczywiście nie przyznałem się do tego. Upierałem się, że to był tylko krótki epizod. Nie, nie była dzięki temu mniej wściekła. To bez znaczenia, zdrada jest zdradą i koniec. Po prostu wstydziłem się tego, co zrobiłem. I przed nią, i przed samym sobą… „Udało mi się” unieszczęśliwić dwie kobiety jednocześnie. Lilka na wieść o tym, że mamy się rozstać, zaczęła płakać. – Jak możesz. Przecież i tak już się wszystko wydało. Możemy być razem, powiem o wszystkim Wojtkowi i niech się dzieje, co chce – próbowała mnie przekonać. W tamtej chwili dotarło do mnie, że ona naprawdę się we mnie zakochała. Brała na serio wszystkie czułe szepty, gorliwe zapewnienia, opowieści o tym, że moglibyśmy być razem i snucie wspaniałych wizji przyszłości. Pewnie – w tamtych chwilach nawet w te brednie wierzyłem, mówiłem szczerze. Ale przecież z tyłu głowy zawsze tkwiła myśl, że gdzieś tam została moja prawdziwa rodzina, dwójka dzieci, żona, która wprawdzie nie budzi już we mnie takiej namiętności, jak dawniej, ale przecież zbyt wiele nas łączy, żeby to zniszczyć. Nie przyszło mi wówczas do głowy, że właśnie w tych momentach intymności z kochanką niszczę bezpowrotnie to, co miałem do tej pory, a czego nie potrafiłem należycie docenić. – Muszę ratować małżeństwo – oznajmiłem, a po policzkach Lilki spłynęła łza. – Ty mnie nie kochasz! – krzyknęła. – Nigdy nie kochałeś, potrzebna ci byłam tylko jako pogotowie seksualne. – To, co do ciebie czuję, nie powinno rujnować życia innym – zauważyłem. – A nie uważasz, że już za późno? – spytała z goryczą. – Myślisz, że żona ci wybaczy? – Może nie wybaczy – odparłem. – Ale ja sobie również nie umiem wybaczyć… Znałem Natalię długo Poznaliśmy się jeszcze w ogólniaku, chociaż zeszliśmy się jako para później, po studiach. Nigdy nie odpuszczała tym, którzy jej się narazili. Teraz moja ukochana siedzi obok mnie. Jest tak blisko i tak daleko zarazem. Wpatruje się w obrazy przesuwające się na ekranie, ale podejrzewam, że tak samo nie widzi tego, co się dzieje, jak i ja. Żałuję teraz, że poszliśmy do kina. W kinie nie można porozmawiać. Ale chciałem dobrze. Myślałem, że jeśli zdołam ją namówić na coś w rodzaju randki, przypomną jej się dawne dobre czasy, coś w niej drgnie, coś się przełamie. Ale zamiast tego męczymy się i żadne z nas nie może się zdecydować, żeby to przerwać. Może powinienem zaproponować, żebyśmy poszli już do tej kawiarni? Z drugiej strony wprawdzie jest niezręcznie, lecz jednak siedzimy razem. Dla mnie to ważne. A dla niej? Może później się dowiem. Tego samego dnia, kiedy rozstałem się z Lilką, znalazłem w przedpokoju spakowane torby. Natalia nie chciała nawet ze mną rozmawiać, zamknęła się w kuchni i przez drzwi kazała mi się wynosić do diabła. – Dzieci wrócą za godzinę. Ma cię już nie być, nie życzę sobie scen – warknęła. – Ale ja już nie jestem z Lilką – zawołałem z autentyczną rozpaczą. – Wynoś się – usłyszałem. Tę noc spędziłem w hotelu, a następnego dnia wprowadziłem się do rodziców. Musiałem zacząć układać sobie życie na nowo, a do tego czekać na pozew rozwodowy. Lilka wysyłała mi jeszcze SMS-y, ale nawet nie chciałem ich czytać. Po tym, co zaszło, sama myśl o romansie sprawiała mi ból. Postąpiłem podle i tak się czułem. Chwilami myślałem, że mógłbym jednak zejść się z kochanką, ale to by było zupełnie bez sensu. Związek zbudowany na zdradzie i nieszczęściu innych? Wprawdzie u mnie mleko już się rozlało, ale jej mąż nie musiał przecież cierpieć. I jej dziecko… Wiele razy dzwoniłem do Natalii, ale nie odbierała. Dopiero, kiedy napisałem SMS-a, że jestem na skraju załamania i będzie mnie miała na sumieniu, odezwała się. Ale odmówiła jakichkolwiek spotkań. – Proszę mnie nie szantażować – oświadczyła. – Jeśli chcesz się zabić, zrób to. Pamiętaj tylko, że dzieci mimo wszystko cię kochają, a poza tym, chyba powinieneś dokładać się do ich utrzymania, co? Załatwiła mnie tym jednym zdaniem o dzieciach. Zresztą, na razie jeszcze nie myślałem o samobójstwie. Na razie… Co nie zmienia faktu, że byłem zrozpaczony na tyle, by pojechać do jej rodziców. To, co teść miał mi do powiedzenia, nie nadaje się do cytowania. Teściowa w ogóle wyszła z pokoju. Ale gdy ojciec Natalii się uspokoił, obiecał, że z nią porozmawiają. – Jeżeli naprawdę żałujesz, postaram się pomóc – powiedział. – Ale gdybyś chciał ją znowu skrzywdzić, będziesz miał ze mną do czynienia. Pamiętaj, że jestem myśliwym. Seans wreszcie się kończy. Natalia wstaje, nie patrząc na mnie. Idzie, a ja drepczę za nią jak piesek, który coś mocno przeskrobał i wie, że pani może się na niego gniewać. Ale gdy wychodzimy, zrównuję się z nią. – Natalia… – mówię. Nie odpowiada, nie odwraca nawet głowy. – Natalia! – powtarzam głośniej. Teraz reaguje. Staje i patrzy mi prosto w oczy. Nie miałem pojęcia, że kiedyś zobaczę w oczach żony tyle chłodu. – Wybacz, ale nie pójdziemy na kawę. – Przecież się umawialiśmy – protestuję. – Przed ołtarzem też się umawialiśmy – rzuca zjadliwie, ale zaraz nieco łagodnieje. – Jeszcze nie jestem gotowa na więcej. Chwytam się słowa „jeszcze”… – Ale mogę mieć nadzieję, że zdołasz się przełamać? – pytam drżącym głosem. – Zobaczymy – odpowiada cicho. Jestem zawiedziony i smutno mi. Ale jednocześnie odżywa we mnie nadzieja. Oby nie okazała się płonna. Czytaj także:„Mój mąż raz w życiu powiedział mi, że mnie kocha. Gdybym umarła, pewnie nawet nie uroniłby ani jednej łzy”„Przez starania o dziecko prawie rozpadło się moje małżeństwo. Nic nie było dla mnie ważniejsze, nawet miłość męża”„Nie chciałam zostawić męża i rodziny, by uciec z kochankiem. Straciłam za to ich wszystkich…”

poznaliśmy się przypadkiem teraz nie mogę bez ciebie żyć